Opowiadania niezwiązane z blogiem

Tą stronę stworzyłam, żeby dodawać opowiadania, które nie są związane z blogiem.

Opowiadanie pierwsze

  Wstęp


 Obudziłam się i wyszłam przed mój pokój. Zauważyłam drzwi na strych. Nikt od bardzo dawna tam nie był. Zawsze marzyłam, żeby tam pójść, ale rodzice mi nie pozwalali. Zobaczyłam czy dorośli śpią i wdrapałam się na poddasze. Było tam bardzo ciemno, dlatego zaświeciłam latarkę, którą wzięłam z mojej sypialni. Spojrzałam na rzeczy, które tam były. Wszystko było zakurzone. Nagle nie daleko mnie zabłysło niewyraźne światło. Poszłam w jego stronę. Dostrzegłam dziwne stwory.

- Kim jesteś i co tu robisz?- zapytali nieznajomi
- Jestemm  Agnieszkaa i too jest mój strych -  wyjąkałam przestraszona
- Nie bój się nas Agnieszko. Ja nazywam się Czin, a on Ktosiek - powiedział
- Co za dziwne imiona. Skąd się tu znaleźliście?- odpowiedziałam pewniej
-  Urodziliśmy się tutaj.
- Na strychu?
- Tak, ale nasz dom jest kawałek drogi stąd. Chcesz zobaczyć gdzie i jak mieszkamy?
- Bardzo chętnie                      
           
   Rozdział 1

Czin przeszedł pod kocem wiszącym na suficie i zatrzymał się.

- Aga teraz pojedziemy zjeżdżalnią w dół- odezwał się Ktosiek
- Ale tu nie ma żadnej ślizgawki - powiedziałam.
- Jeszcze nie, ale zaraz się pojawi,więc usiądź.

Posłusznie wykonałam zadanie. Niespodziewanie poczułam, że lecę w dół. Spostrzegłam, że na czymś siedzę. To musiała być zjeżdżalnia. Zamknęłam oczy,ale gdy je otworzyłam znalazłam się w nieznanej krainie. Słyszałam szum wody. Widziałam domy i lasy. Gmachy tutaj były inne niż u nas. Bardziej poozdabiane. Było tutaj pięknie. Zwiedziłam z moim towarzystwem okolicę. Oprócz budynków nic innego nie różniło się od mojego rodzinnego miejsca zamieszkania.Spojrzałam na moich znajomych.
Ktosiek i Czin to są małe stworki większe od krasnali. Mają brązową sierść, zielone oczy i nie mają ogona.
Weszliśmy na długie schody prowadzące w górę. Szliśmy już bardzo długo. Nagle zobaczyłam, że słońce strasznie zaczęło mocno świecić. Czin podał mi okulary. Zapytałam się go po co one są potrzebne.Odpowiedział, że zaraz wejdziemy do słońca. Krzyknęłam przerażona. On tylko powiedział, że nie ma czego się bać, ale jeśli chcę tam wejść muszę założyć okulary.Gdy mieliśmy już tam wchodzić zamknęłam oczy. To co zobaczyłam po otwarciu ich było niesamowite oraz niemożliwe. Było tam ze sto luster. Podeszłam do jednego z nich. Pojawił się w zwierciadle jakiś obraz. Ktosiek podszedł do mnie.

- Te lustra pokazują różne rzeczy. Ten akurat ukazuje twoją przeszłość- powiedział
- Ale jak to jest możliwe?
- Nikt tego nie wie i nie każdy może tu wchodzić
- To dlaczego my weszliśmy?
- Ja i Czin weszliśmy jako twoi towarzysze, sami byśmy tu nie mogli przyjść
- Dlaczego ja mogę?-zapytałam
- Bo jesteś wyjątkowa. Weszłaś na strych po drabinie, której tak naprawdę nie ma. Przyszłaś tu po schodach, które niespodziewanie się pojawiły.
- Ja wyjątkowa? Jak to?
Zamilkł. W końcu się odezwał.

-Tej krainy też nie ma. Ty ją ożywiłaś. Dzięki tobie znowu się pojawiliśmy i możemy żyć w świecie snów.
- To tak nazywacie tą krainę?
Pokiwał głową na znak, że się z tym zgadza i odszedł w kierunku Czima. Podążyłam w ślad za nim.

   Rozdział 2

Było bardzo gorąco, dlatego postanowiliśmy oddalić się od słońca. Zobaczyliśmy w oddali łąkę pełną pięknych kwiatów i lśniące niebieską taflą jezioro.W jeziorze pływały kolorowe ryby. Moi nowi przyjaciele powiedzieli, że te rybki nazywają się Yłabi. Ktosiek wskoczył do wody i zanurkował. Zaczęłam się martwić, bo długo już go nie było. Nagle wynurzyła się niebiesko - brązowa ryba i powiedziała, że woda jest ciepła i możemy popływać.  Zdziwiłam się, ale Czin powiedział, że oni mogą zmieniać się w podwodne stworzenia. Po pół godzinie kąpieli zobaczyłam czarnego jednorożca oraz Emzara, czyli sarnę w czarne paski.Miałam ogromną ochotę na przejażdżkę na czarnym jednorożcu, ale bardzo się bałam.
Moi nowi znajomi zachęcili mnie do jazdy na jednorożcu. Zgodziłam się.
Jednorożec pognał ze mną na grzbiecie ku słońcu. Zauważyłam drzewa z ogromnymi owocami. Pierwszy raz takie coś widziałam.Były podobne do truskawki, ale duże jak arbuz. Jednorożec powiedział, że nazywają się ,,sennym marzeniem" i po zjedzeniu tego owocu powrócę do domu.



Zakończenie

Zostałabym z moimi przyjaciółmi jeszcze trochę, ale musiałam wracać do domu. Obiecałam im, że jeszcze się spotkamy. Powiedzieli mi, że jeszcze spotkamy się w snach. Zdziwiłam się, ale zrozumiałam, że był to tylko sen. Teraz każdej nocy spotykam Czina oraz Ktośka i bawimy się razem aż do rana.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz